Niespodzianka

Jako prawdziwa miłośniczka robótek mam ich zaczęte całe mnóstwo. Jedne kończę, drugie zaczynam i tak w kółko. A że nie miałam na nie jakiegoś specjalnego miejsca to leżały wszędzie. Ale teraz po tylu latach dostałam wreszcie koszyk wiklinowy:




U poprzedniego właściciela leżał w komórce przykryty grubą warstwą kurzu wiec zapytałam czy mogę go wziąć. I usłyszałam, że koszyk był przeznaczony do spalenia! I sobie go wzięłam, namoczyłam, wyszorowałam i mam! Oczywiście już jest zapełniony:)
A teraz pokarzę kilka zdjęć z mojego ogródka:














A tutaj moja fasola i pomidory:




I zdjęcie tygodnia, na którym jest mój Maciek:


A poza tym ciągle coś dłubię więc niedługo kolejne zdjęcia. Znalazłam ostatnio w sieci ciekawy sposób na wykańczanie resztek wełny:


Bardzo mi się podobają ale ja niestety nie mam gdzie powiesić więc może ktoś skorzysta.
Pozdrawiam!!

Komentarze

  1. Piękne indyczki -zrobię w wolnej chwili - a taki koszyk tez by mi się przydał :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny koszyk zdobyłaś.Koszyki jednak są najlepsze do takich drobiazgów,mają tylko jedną wadę jak wrzucisz motek to nitka lubi się zachaczać w czasie robótek.Ja uszyłam taki pokrowiec z materiału na gumce i wyłożyłam nim środek kosza.Pięknie w ogrodzie i nawet już kwitnie dzwonek karpacki(mój jeszcze nie kwitnie).Kociak wspaniały pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. dobry pomysł z tym pokrowcem muszę zrobić taki a ciekawa jestem jak wygląda twój pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Koszyk jest absolutnie idealny. Ja też mam koszyk do dziergania, ale plastikowy. Kot Maciek jak zwykle ciężko pracuje ;-]]

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i komentarze, które bardzo dodają mi skrzydeł:))

Popularne posty