Witam w ten upalny dzień:)
Wczoraj skończyłam piątego kota w moim SAL-u. Tym razem to kot marcowy:
Paradoksalnie ja też dzisiaj wieszałam pranie:) Już naszykowałam kolory na kolejny miesiąc i w przyszłym tygodniu zabieram się do dalszej pracy.
Życzę wszystkim miłego weekendu:))
Piękny ten kociak marcowy.Podziwiam Twoją chęć do pracy w takie upały.Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę z odrobiną chłodnego wiaterku.
OdpowiedzUsuńPrzy wentylatorze chodzącym non stop jakoś haftowanie idzie:) Dziękuję i pozdrawiam
UsuńPrzepiękny:)))
OdpowiedzUsuńDzięki:))
UsuńSuperkot marcowy:) Słodziak:)
OdpowiedzUsuńDzięki:))
UsuńBasieńko, ja podziwiam zawsze wszystkich którzy haftują, bo mnie igła nie lubi i nic na to nie poradzę, w końcu nie można umieć wszystkiego, czyż nie??? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPewnie, że nie można umieć wszystkiego:) Jest jeszcze sporo technik, których sama nie umiem ale może kiedyś powoli jeszcze kilka opanuję:)
UsuńŚwietny kociak, taki rozkoszny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dorota
Dziękuję:)
UsuńNieźle musiało się "marcować" kocisko :))) gatki i skarpety trza było prać :)))) Piękny !!! Podziwiam , bo z haftem mi nie po drodze .. oczy nie te... na drutach to nawet po omacku :)
OdpowiedzUsuńJa z haftem też uważam mimo, że mam dobry wzrok, zawsze wyszywam tylko w dzień przy naturalnym świetle.
UsuńFajny kotek :-)
OdpowiedzUsuńAle przy tych włoskach to się musiałaś trochę napracować :-)
Trochę pracy kosztują i szybciej idzie samo haftowanie jak nakładanie tych linii:) pozdrawiam
UsuńPodziwiam koteczka, taki bogaty w szczegóły, tylko cierpliwości pozazdrościć! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńŚwietny kociak:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję:))
Usuń